Zabrałem sie do czytania ksiażki z entuzjazmem, ale z czasem przewracania kartek entuzjazm malał. Notacja używana przez autora nie wiadomo komu ma służyć, nie mowiac juz o tym, ze w większości przypadków można sie pogubić. A można by zmienić przeciez tę notację na algerbaiczną. To takie utrudnienie, niby komu ma to służyć? popularności gry w szachy czy szachistom?. Do Pani tłumaczki nic nie mam, ale z reguły nie lubię ludzi, którzy biorą sie za tłumaczenie lub pisanie o rzeczach, o których nie mają bladego pojęcia? Nie mozna tak samo pisac biografii wielu poetów, pisarzy, bo co? potrafie poszukać i napisać biografie wielu ludzi, czyli jak wielu tak naprawdę nie poznałem dogłębnej biografii żadnego. dla mnie to takie pisanie, bo pisanie, bo trzeba cos napisać, albo wydać jakąś książkę. Liczy sie rzetelność. To tak samo jak któś kiedy powiedział, jakby nagle kował zaczął piec chleb!.
Książka jest czasami nudna, nie trzyma w napięciu i nie rozumiem zachwytu nad nią. Po jakiego grzyba autor rozpisuje sie na paru dobrych stronach na temat kradzieży z wielkiego słoja tabletek na sen!! i rozkręcania szafki przez Beth. O wiele ciekawsze było by rozpisanie pikatniejszych kawałków jakie przeżywała główna bohaterka z chłopcami.

Odniosłem wrażenie, ze w książce czasami ważniejsze są nazwy wariantów w obronie sycylijskiej niż same warianty. To takie popisanie się, ze potrafię wymienić pare wariantów i kilka debiutów. Podobnie młodzi szachiści chwalą sie kategorią szachową jaką mają a nie umiejętnościami, czy siła gry.. Dla nich ważne jest co mam, a nie jak gram!.
Nadal uważam, że MOJE PARTIE-rutra są o wiele ciekawsze. Rutra robi to znacznie lepiej. I to jest fajna przygoda z szachami, z turniejami. Pewnie pisze czasami w skrócie. Ale dlaczego takiej KSIĄŻKI nie mozna wydać?