Przedmiot szachy

[kolokwium]

Bardzo szkoda, że na tym forum - nie wypowiada się żadna osoba, która ma okazje uczyć w szkole przedmiotu szachy.
Bardzo szybko kolokwium by się dowiedział- że dojście od zera do IV kategorii, w dwa lata - licząc tylko i wyłącznie przy jednej godzinie tygodniowo i braku dodatkowych zajęć szachowych oraz udziału w turniejach szachowych - jest to po prostu nie możliwe.
No ale tak wszechwiedzący kolokwium ma przecież spore doświadczenie w nauczaniu dzieci w szkołach i spore sukcesy na swoim koncie.

Ja podałem linka do turnieju Mikołajkowego w Gliwicach - gdzie na 96 dzieci - tylko dwójka nie była zrzeszona (albo po prostu nie podał opiekun dziecka tej informacji).
Wspomniałem wcześniej, że program nauczania Anatolija Karpova - przy jednej godzinie tygodniowo - uwzględnia dojście ucznia do okolic IV kategorii - po czterech lata nauczania.
Dysponuję tą książką (i nie tylko tą - jeśli chodzi o naukę dzieci gry w szachy) - dokładnie przejrzałem program rosyjskiej szkoły szachowej.

Nawiązując do stylu pisarskiego autora...
Szkoda, że zapatrzony w autorytety hajdzik nie może dostrzec tego, że "robiąc tak samo" osiągnie się "to samo". Jednakże jego autorytety nie podają dlaczego z jednych ośrodków wychodzą laureaci olimpiad, z innych osiągające wynik 8 z 2+2*2. Czyżby nie wszędzie korzystano z ich fantastycznych książek?!
Tak jest we wszystkich przedmiotach. Nie tylko w matematyce (jest osobny temat na forum) ale w naukach (tak zwanych) humanistycznych z językiem polskim na czele.

Rozumie też, że kolokwium mówiąc- że przyjąłby taki zakład - ma na myśli dużo lepszych i bardziej doświadczonych trenerów niż Karpov - jak się nie mylę - to jakieś malutkie sukcesy osiągnął jako trener i zawodnik profesjonalny.

Pisząc, że przyjąłbym ów zakład miałem (i mam) na myśli to, że jak da mi się klasę dzieci "zielonych", to korzystając z jednej godziny tygodniowo (na zasadach szkolnych), w ciągu dwu lat większość na egzaminie (czyli turnieju) zdobędzie IV kategorię. I jest to więcej niż napisałeś: "są w stanie wyszkolić uczniów do poziomu IV kategorii".

[korob]

Bardzo szkoda, że na tym forum - nie wypowiada się żadna osoba, która ma okazje uczyć w szkole przedmiotu szachy.
Bardzo szybko kolokwium by się dowiedział- że dojście od zera do IV kategorii, w dwa lata - licząc tylko i wyłącznie przy jednej godzinie tygodniowo i braku dodatkowych zajęć szachowych oraz udziału w turniejach szachowych - jest to po prostu nie możliwe.

Uczę w gimnazjum przedmiotu szachy i akurat do takiego poziomu doprowadzam swoich uczniów, ale gonię ich do dodatkowej pracy samodzielnej - zadaję zadania do rozwiązania i sprawdzam ich wykonanie.
Dawniej uczyłem przedmiotu szachy w wielu szkołach podstawowych i też taki poziom zazwyczaj udawało mi się osiągać, ale nie jestem nauczycielką po darmowym 12-godzinnym kursie szachów (a takie na Dolnym Śląsku się odbywały - na szczęście teraz są odpłatne kursy dla nauczycieli 72-godzinne).

[hajdzik]

korob - to zapodaj jakiś turniej szkolny który im przeprowadziles - chętnie zobaczę wyniki , a potem sprawdze ile z tych dzieci ma kategorie szachowe zrobione w oficjalnych turniejach oraz czy w jakiś klubach grywają
PS. bazowałem na szkołach podstawowych - ale ok gimnazja też mogą być - z tym, że tam dzieci już nieco szybciej łapią - starsze więc to normalne

Teraz często miasta lub powiaty mają ligi szachowe - gdzie uczestniczą szkoły podstawowe oraz gimnazja.
Więc nie powinno być problemu - by pokazać cykl turniejów - w których grają twoi podopieczni.

Dwie Radzionkowskie szkoły podstawowe uczestniczą w tego typu turniejach - i dzieci bardzo fajnie się tam bawią.
Niestety w żadnej z tych szkół nie ma przedmiotu "szachy" - ale te dzieciaki które są tam w czołówce - są członkami klubów oraz szkółek szachowych.
Dlatego jestem ciekaw wyników - dzieciaków - które tylko i wyłącznie korzystają z lekcji w szkole.

To nie złośliwość pod twoim adresem tylko ciekawość.


Kolokwium - czekam z niecierpliwością na twoje wyniki - teraz szkoły poszukują tak zdolnych instruktorów szachowych

[korob]

korob - to zapodaj jakiś turniej szkolny który im przeprowadziles - chętnie zobaczę wyniki , a potem sprawdze ile z tych dzieci ma kategorie szachowe zrobione w oficjalnych turniejach oraz czy w jakiś klubach grywają

Przez lata organizowałem we Wrocławiu najwięcej, a czasami wręcz większość turniejów szachowych i robiłem też dużo takich w swoich szkołach, zarówno wewnętrznych, jak i - zazwyczaj - otwartych.
Obecnie - ze względów zdrowotnych - już prawie udało mi się wycofać z organizacji turniejów, ale - obecnie - i bez mojej aktywności - we Wrocławiu mamy wciąż problem z nadmiarem imprez szachowych. Zachęcam uczniów do udziału w turniejach. Taki rozegrany turniej to cały jeden dzień, a często dwa lub więcej dni. Za rozegrany turniej (ukończony), jak i za zdobycie kategorii stawiam szóstkę i to z dość sporą wagą.
Oczywiście poważna gra praktyczna - w formie turnieju - odbywa się też na lekcjach, lecz nie o kategorie. Taki turniej zajmuje połowę czasu szkolenia i w pierwszym półroczu jest pierwszy turniej, a w drugim - kolejny. System szwajcarski - duńska wersja - po określonej, parzystej ilości (najczęściej 4 - zależy od wielkości grupy) partii rozegranych z innymi zawodnikami, można znowu zagrać z tym samym zawodnikiem po raz kolejny.
Chciałeś link! W Grupie B wszyscy, którzy zdobyli szachowe kategorie, to uczniowie klas z przedmiotem szachy, lecz Ci z posiadanymi kategoriami, to też - w większości uczniowie tych klas - http://muks-srodmiescie.pl/index.php?op ... Itemid=101 - w większości mają wpisane MUKS MDK Śródmieście Wrocław, bo we współpracy z tym klubem, w tej szkole, prowadzone są lekcje przedmiotu szachy.

[kolokwium]

Różne podejście do tego samego.
https://www.facebook.com/NieRobDymu/vid ... =2&theater

[hajdzik]

Tak dzięki
przejrzałem wyrywkowo część graczy z grupy B w centralnym rejestrze.
Bardzo fajnie wygląda taka ilość dzieci grających w szachy - ale Wrocław to duże miasto, mające kluby szachowe i kółka szachowe - to miasto trwale zapisało się w szachowej mapie polski - więc i uzdolnionych dzieci będzie więcej.
Większość tych z czołówki - już ma jakieś swoje miejsce w klubach - a widziałem kilka osób co dopiero w 2015 roku zdobyło V kategorię - czyli mając 13 lat.
Nie chcę się sprzeczać, bo to ma być ogólna dyskusja, a nie ciągłe utarczki.
Ogólnie rzecz biorąc, nie wszystkie dzieciaki które mają przedmiot szachy - po 2 latach (nie ja pisałem ten okres) zdobywają już IV kategorię. Tutaj podane linki to pokazują - a musimy jednak napisać, że w szkołach wrocławskich jest troszkę tych szkół - więc i dzieci będzie multum.
Z ciekawości - czy we Wrocławiu wszystkie szkoły podstawowe i gimnazja biorą udział w tym programie?

[korob]

Z ciekawości - czy we Wrocławiu wszystkie szkoły podstawowe i gimnazja biorą udział w tym programie?

Już w bieżącym roku szkolnym mają się we Wrocławiu pojawić pierwsze szkoły biorące udział w tym programie. Słyszałem, że przystąpieniem do programu interesuje się obecnie 15 wrocławskich szkół podstawowych.
Na Dolnym Śląsku nacisk dotychczas był kładziony na wprowadzanie szachów w małych miejscowościach. Przoduje Gmina Radków. Niezależnie akcja ta rozwinęła się szeroko w Legnicy i okolicach.

[hajdzik]

szkoły podpisują umowy z trenerami z klubów szachowych?
Bo na taką skalę, to już kilka instruktorów nie wystarczy.

[krzysio]

Hajdzik, chcesz na siłę forsować swoją tezę "nie da się bo nawet światowe autorytety piszą ze się nie da". Korob chyba tych wielkich autorytetów nie studiował, bo nie wie że "się nie da" i robi to. Tu masz link z V ligi małopolskiej, zwróć uwagę na UKS z Rabki.

http://www.chessarbiter.com/turnieje/20 ... pl&tb=201_

Miejscowość jeszcze mniejsza od Radzionkowa, do Krakowa mają chyba 60 km, gdyby nie ta odległość to pewnie Rabka miałaby ok 2 razy więcej drużyn (tym samym i dzieci potrafiących pokazać jakąś kategorię w otwartym turnieju). Jest tam kilku starych wyjadaczy, takich co już w szachy grali wcześniej ale znakomita większość to świeży narybek. Ani miejscowość wielka, ani dzieci nie geniusze, bo te szkoły statystycznie dostają bardzo podobne. Ale Rabka ma/miała kogoś komu się chciało i kto coś potrafi w szachach (cudów nie trzeba, żadnego tytułu międzynarodowego tu nie ma).

Chcesz też na siłę forsować tezę "ale tam są kluby lub UKSy", to nie do końca musi mieć znaczenie, niekiedy to tylko forma która pozwala wystawić dzieci w lidze lub w jakimś innym turnieju, to forma za którą wcale nie musi stać ekstra wielogodzinne szkolenie.

Skarbem są nauczyciele którzy mając niewielkie możliwości nacisku potrafią zachęcić/zmusić dzieci do wielogodzinnej pracy/zabawy poza lekcjami nad tematem lekcji, tacy też są i nie wywalaj ich z dyskusji "da rady czy nie da rady", oni potrafią coś więcej niż "swoją papierologię odbębnić w 45 min". Są oni zazwyczaj wszędzie tam gdzie masowe kategorie u dzieci.

[adse]

Ostatnio w serialu widziałem, jak ksiądz przesuwa pionem przez pół szachownicy mówiąc "szach".
Możliwe, że ani reżyser, ani aktorzy nie znają się na szachach nawet w stopniu podstawowym.
Dzięki szachom w szkole za kilkadziesiąt lat każdy w Polsce będzie się choćby tylko orientował, że wsród szachowych figurek tylko niektóre to pionki.

W małych miejscowościach, skąd do klubu daleko, albo jest jeden klub na cały powiat, wiele dzieci nie dowie się co to szachy. Dzięki lekcjom w szkole jest szansa, że część dzieci poprosi rodziców choćby o zakup kompletu szachów do domu, czy o książkę szachową. Bez lekcji w szkole dzieci wiedzą tyle co większość moich kolegów z dzieciństwa - że szachy to taka trudna pewnie nudna gra, w której nie bardzo wiadomo o co chodzi, i prawie nikt nie umie w nią grać. Dziecku nawet na myśl nie przyjdzie, że można się samemu nauczyć grać (z punku widzenia dziecka - niby po co?), a tym bardziej szukać klubu i męczyć rodziców o zawożenie tam na lekcje (takich ambitnych dzieci praktycznie nie ma, chyba, że rodzic sam coś kuma i sam dziecko zawiezie do klubu i będzie zachęcał do szachów).

[hajdzik]

Krzysio nie bardzo wiem co chciałeś udowodnić
UKS z Rabki - to jak się nie mylę Uczniowski Klub Sportowy- a więc dzieci które tam grają, to nie takie które korzystają z przedmiotu szachy, a takie które dodatkowo lub tylko trenują w klubie

[krzysio]

Krzysio nie bardzo wiem co chciałeś udowodnić
UKS z Rabki - to jak się nie mylę Uczniowski Klub Sportowy- a więc dzieci które tam grają, to nie takie które korzystają z przedmiotu szachy, a takie które dodatkowo lub tylko trenują w klubie

Nie wiesz bo nie czytasz tego co napisane, a czytasz to co chcesz przeczytać. Masz wyżej napisane

Chcesz też na siłę forsować tezę "ale tam są kluby lub UKSy", to nie do końca musi mieć znaczenie, niekiedy to tylko forma która pozwala wystawić dzieci w lidze lub w jakimś innym turnieju, to forma za którą wcale nie musi stać ekstra wielogodzinne szkolenie.

A Rabka jak najbardziej bierze udział w tym programie "szachy w szkole". Nie znam tylko szczegółów, ile dzieci z tego programu a ile z poza.

[hajdzik]

sam nie masz pojęcia o czym piszesz
Ja twierdzę, że jedna godzina w szkole nie pozwoli by w ciągu dwóch lat zdobyć IV kat.
Po czym ty podajesz linka - gdzie dzieci korzystają z Uczniowskich Klubów Szachowych

chyba, że UKS to jakiś inny skrót - czekam na oświecenie

Nigdy nie pisałem, że nie da się dziecka w 2 lata nauczyć grać w szachy na poziomie IV kat- twierdziłem, że korzystając tylko i wyłącznie z przedmiotu szachy w szkole 1h/tydzień - nie jest to możliwe - (wyjątki się zdarzają, ale nie piszemy tu o wyjątkach ale o całych klasach - przynajmniej 50% uczniów).

Próbujesz na siłę mi coś udowodnić - po czym linki przedstawione przeze mnie i przez siebie zaprzeczają twoim tezom

[krzysio]

Hajdzik, wybacz ale chyba prosta rzecz Ciebie przerasta. Jest sytuacja gdzie są lekcje szachów w szkole, o ile wiem gracze niezrzeszeni mają jakieś tam ograniczenia, chyba brak możliwości gry w lidze między innymi. Nauczycielowi chce się ruszyć zadek i rejestruje formalnie UKS, np po to by te dzieci mogły zagrać w lidze, być może jeszcze po coś innego.

A teraz mi wytłumacz w czym taki UKS ma przewagę nad samymi szachami w szkole jeśli UKS zarejestrowany np wyłącznie po to by zagrać ligę a nie niesie za sobą dodatkowych zajęc?

[korob]

szkoły podpisują umowy z trenerami z klubów szachowych?
Bo na taką skalę, to już kilka instruktorów nie wystarczy.

Powtarzam, co napisałem:

Już w bieżącym roku szkolnym mają się we Wrocławiu pojawić pierwsze szkoły biorące udział w tym programie. Słyszałem, że przystąpieniem do programu interesuje się obecnie 15 wrocławskich szkół podstawowych.

Szachy mają prowadzić nauczycielki nauczania zintegrowanego po zaliczeniu tego 72-godzinnego kursu. Jakby co, już organizujemy też kursy dla chętnych, którzy chcą dalej się doszkalać po tym kursie wstępnym.
Liczymy na to, że "edukacja przez szachy w szkole" rozszerzy podstawę piramidy szkolenia szachowego w naszym mieście (co to ta piramida - znajdziesz w książkach do przedmiotu "teoria sportu").
A swoją drogą, tę podstawę budowaliśmy we Wrocławiu skutecznie w przedszkolach, ale kilka lat temu pojawiły się tu utrudnienia.
Jeszcze wcześniej robiliśmy to w ramach zalecenia wprowadzania szachów do szkół jako przedmiot wydanego przez Ministerstwo Oświaty i Wychowania w 1977 roku oraz poprzez szerokie szachowe działania MDK-ów.
Ja pracuję w Młodzieżowym Domu Kultury Śródmieście od 1980 roku i wraz z 5 współpracownikami prowadzimy zajęcia szachowe w 15 wrocławskich szkołach podstawowych. MDK płaci nauczycielom-instruktorom, zawiera umowy użyczenia ze szkołami (ten sam wydział oświaty), te wynajmują nieodpłatnie salę lekcyjną, w której raz w tygodniu prowadzimy szachowe szkolenia dla chętnych.
Ja prowadzę od bardzo wielu lat takie zajęcia w 3 szkołach podstawowych. Jedna z nich jest mistrzem Dolnego Śląska, druga we Wrocławiu była 6 (wcześniej bywała mistrzem Dolnego Śląska), a w trzeciej idzie mi obecnie gorzej, ale kiedyś była przez wiele lat najlepsza we Wrocławiu.
Wierzymy w to, że wrocławskie szkoły podstawowe skutecznie wezmą udział w bezpośredniej akcji szkoleniowej poprzez wprowadzenie elementów szachów do nauczania zintegrowanego. Bardzo istotne jest, by szkoły były dobrze wyposażone w sprzęt szachowy (szczególnie w szkolnych świetlicach), w książki szachowe, karty pracy, sprzęt audiowizualny (e-tablice i projektory) i wtedy jest większa szansa na pozytywny skutek tych działań pomimo niskiego jeszcze poziomu szachowych umiejętności nauczycielek.