biesy napisał(a):krzysio napisał(a):
...
Opłaty muszą być bo jak można organizować sport profesjonalnie bez mechanizmu finansowego? Tak to możesz sobie pograć z (w)ujkiem w niedzielę po obiedzie. Opłaty powinny być nie za duże ale takie z których później można zafundować nagrody np w MPJ.
Przedstawcie na forum swoje propozycje dotyczące KOF! a co mi tam napiszę przy kawie jakby to mogło funkcjonować
1. Składka członkowska od nowo powstałego - 0 zł (przez pierwsze 3 lata)
2. Składka członkowska roczna od każdego klubu - 100 zł (uwaga punkt 1)
3. Jakakolwiek zmiana w Centralnym Rejestrze - 10 zł (wpisanie do CR, zmiana kategorii, przynależności klubowej, nazwiska, itp)
4. Zmiana barw klubowych 100 zł i 200 zł z podziałem wg schematu przedstawionego przez rejdoka
5. Opłaty za turnieje zgłoszone do FIDE + 20% od stawki fidowskiej
Wyobraźcie sobie, że jesteście prezesami PZSzach (a co wam szkodzi!) i przedstawcie wasze propozycje na KOF
@ krzysio moja propozycja jest lepsza niż ta na Słowacji ?
Dzieciak za kilka dni zacznie swoje szóste z rzędu MPJ, ma za sobą trzy sezony w ligach słowackich (w przyszłym pewnie zacznie ekstraligę słowacką i byc może I czeską), więc gramy ciut więcej niż "wujkiem po obiedzie". Nie, Twoja "oferta" nawet nie zbliża się do tego, co junior zza południowej granicy zaoszczędzi na haraczach w stosunku do nas, a wyobraź sobie, że oni też organizują mistrzostwa Słowacji/Czech juniorów. Jeśli przeliczyć ilość IM/GM na ilość mieszkańców, to ze Słowacją stoimy na podobnym poziomie, do Czechów nie mamy co się porównywać, oni mają "tego" kilka razy więcej, więc drożej u nas wcale nie oznacza lepiej.
Czym jest obciążony junior na Słowacji (nie znam dokładnie uwarunkowań czeskich, są chyba podobne) i co ma w zamian? 10 euro rocznie(dorosły 15 euro), które załatwia wszystkie opłaty rankingowe (mają swój ruchomy, pewnie więcej roboty niż ze stałymi/kategoriami), praktycznie nieograniczone granie w ligach bez żadnych opłat (słownie zero, można zagrać choćby i 10 różnych lig, w 10 różnych klubach). Owe 10 euro załatwia też niższe wpisowe na każdym klasycznym turnieju, bo odpadają opłaty klasyfikacyjne. Zmiany barw klubowych o ile pamiętam są albo darmowe albo baaardzo symboliczne. Już nawet jeśli pominiemy u nas wariactwo za opłaty wypożyczeniowe, to dostajemy blokadę na więcej niż jedna liga. By było "zabawniej", to nasi juniorzy w całkiem sensownej ilości ogrywają sie w czeskich ligach, bo tam na to mają większe możliwości niż w rodzimych, ot takie swoiste wsparcie juniorów u nas.
Co prawda ja nie podzielę zdania AB jeśli idzie o kontakt z PZSzach (w kwestii MASz i startu na ME był ten kontakt/wspólpraca z kilkoma osobami wręcz wzorowy), natomiast myślę, że może mieć on sporo racji w kwestii finansowania szachów. Na Słowacji, przynajmniej ligi, grane zazwyczaj w budynkach użyteczności publicznej, najczęściej to urząd miasta/gminy. Urzędy te też zazwyczaj jakieś symboliczne wsparcie klubowi dają, w zamian za jakaś promocje miejscowości (sala, sprzęt, często wsparcie finansowe). Może to "mniej profesjonalne", ale pewnie tańsze dla szachistów, tu wsparcie finansowe lig jest zewnętrzne. n/t imprez poważniejszych niż ligi się nie wypowiem, nie znam tu specyfiki. Za 2-3 lata pewnie będę mógł nieco więcej napisać n/t organizacji lig czeskich, w żadnym wypadku nie słabszych niż nasze.
Może akapit jeszcze prywatnych (inni będą mieli pewnie inne) doświadczeń na polu ciut węższym niż PZSzach (choćby dlatego, że nie znam tematu aż tak szeroko, w skali kraju), ograniczę do województwa, pewnie rzeźnik popatrzy się na to nieco "krzywym wzrokiem". Mowa o finansach i ich sposobie wydawania, np na tych najlepszych. MZSzach o ile się nie mylę wydaje kilkadziesiąt tys. rocznie na tzw kadry wojewódzkie, więc pieniądze są, źródło o ile wiem zewnętrzne. Zagrane przez moje dzieciaki pewnie ponad setka turniejów, to opłat nieco sie nazbierało dla tego związku i z tej "kieszeni". Wydawane spore pieniądze na kadry, a brak nawet regulaminu kadr (znaczy gdzieś taki z przed kilkunastu lat jest, tyle ze chyba nawet jego twórcy nie wiedzą gdzie on jest, a szefowie kadr nie wiedzą co w nim jest, bo i tak go łamią), moim zdaniem to aż się prosi o zapytanie, o kryteria wydawania publicznego pieniądza. Chyba że coś się zmieniło i ktoś potrafi pokazać gdzie takowy dokument jest, określający kryteria wejscia do kadr. Marek w wieku 14 lat, po przejściu Dudy do seniorów, został rankingowo najmocniejszym juniorem w Małopolsce (Szymek gra na Śląsku), regularnie gra w MPJ (wszystkie od C10), napiszę jak to sie przekłada np na kadry - no cóż działacze Małopolskiego Związku Szachowego, dzieciak był za słaby na kadry, czy jakiekolwiek inne wsparcie z Waszej strony (podobnie młodszy Krzysiek, już nie gra, robił przyzwoite wyniki na MPJ, na kadry za cienki). Pomijając drobne złośliwości przy MPJ z przed dwóch lat (a też i dla mnie niejasny dobór obsady trenerskiej/sposobu rozliczania tejże przy wcześniejszych) i wzorcowe pilnowanie mi dzieciaka we wpisach w CR, to ja mogę się tylko cieszyć, że "działacze szachowi" nie mają zbyt dużych możliwości walenia kłód pod nogi. I jeśli by mi ktoś dzisiaj napisał o jakimś obowiązku wspierania wojewódzkiego związku, że to potrzebne, bo te pieniądze idą na najlepszych, czy na rozwój szachów, to najchętniej w kilku słowach "łaciną" bym odpowiedział. Powtórzę - ja się cieszę, że od strony szachowej wojewódzki związek ma bardzo ograniczone możliwości w szkodzeniu, od finansowej, klnę że muszę jeszcze za to płacić - to tak mocno prywatnie w kwestii opłat i tego na co one idą.
ps
Lata temu w prywatnej rozmowie usłyszałem pewne zdanie, które siedzi mi do dzisiaj. Padło pytanie o możliwość wsparcia naszej mistrzyni Europy, w sytuacji gdy jej rodzina wpadła w spore kłopoty. Padła wtedy odpowiedź "A po co? Ktoś inny też zrobi jakiś wynik i jeszcze za to zapłaci." I w tym nieco "chamskim" zdaniu jest w cholerę treści. Wiem ile ja płacę na szachy, z grubsza orientuję sie ile płacą inni opiekunowie czołowych juniorów, to są kwoty często przekraczające budżety średnich klubów (od ok 10 tys do ponad 50 tys). I tu proszę, nie przypisujcie wszędzie sprawczej ręki działaczom tam gdzie sukces, to zazwyczaj kieszeń opiekuna, plus ciężka praca dzieciaka z prywatnym trenerem. O MASz ja mam jak najlepsze zdanie, ale to tylko bardzo drobne wsparcie tego, co robione w innym miejscu.