Akurat mam okazję pracować z utalentowanymi uczniami (czy też zawodnikami, jeśli można nazywać w ten sposób uczniów, którzy jeszcze nie chcą/nie mogą rywalizować z innymi). Dla mnie uczeń mający TALENT jest jednoznacznym WSKAŹNIKIEM, że z danego ucznia muszę WIĘCEJ wyciskać, dawać bardziej złożone problemy oraz brać coraz trudniejszy materiał. Szczerze mówiąc tak naprawdę nie wnikam jak wiele talentu ma dany uczeń, lecz stale ANALIZUJĘ uzyskiwane efekty oraz sposób rozumowania, wnioskowania i zapisywania (komunikowania) tego czego jest uczony. Dochodzi do tego problem polegający na tym, aby uczeń samodzielnie odkrywał zależności na wyższych poziomach.
Dlatego moim zdaniem - im więcej talentu ma dany uczeń... tym "gorzej" (bardziej przewalone) ma ze mną

. Najtrudniej jest jednak z takimi utalentowanymi sprawiać, aby wyciągnęli z siebie motywację i samodzielnie dodatkowo pracowali (albo stale nie podważali tego co się im przekazuje).
Dla mnie osobiście BARDZO trudno jest nie zauważyć talentu danego ucznia (czy zawodnika) jeśli znam jego wiek, poznałem jego możliwości i widzę (a jeszcze lepiej jeśli mogę przeanalizować) wyniki uzyskiwanego przez tegoż ucznia. Osobiście widzę to (tzn. odróżniam tych utalentowanych od przeciętnych czy słabych) mniej więcej w taki sposób jak inni rozróżniają ludzi, którzy mają dwie ręce i dwie nogi od tych, którym brakuje dowolnej z kończyn. Wymaga to co prawda podejścia i wieloletniej pracy, ale później już nie sposób nie widzieć tych, którzy mają trzy ręce i pięć nóg

.